Reklamy

Jurek Owsiak od dwóch dekad zachwala organizowane przez siebie wydarzenia jako święta wolności. Finały Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy oraz Pol’and’Rock Festival mają być imprezami opierającąmi się na wsparciu i tolerancji. Dlaczego więc jednym z ich flagowych towarów jest więc grupa, która nie ma nic wspólnego z tymi wartościami?

Na początek, by nie było żadnych wątpliwości, muszę się podzielić swoimi osobistymi odczuciami w stosunku do Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. W kraju, który z miesiąca na miesiąc w moim oglądzie staje się coraz bardziej śmieszny i smutny, WOŚP jest prawdziwym ewenementem. Zjawiskiem, które przywraca wiarę w dobrą wolę i szlachetne uczucia – ikoniczne czerwone serce nie bez powodu wypracowało sobie swój status symbolu pomocy innym. Praca dziesiątek tysięcy wolontariuszy oraz sztabu dowodzonego przez Jurka Owsiaka jest nie do przecenienia. Pochwale uczynności oraz zdrowego rozsądku towarzyszy oczywiście rozczarowanie polskim państwem (nie tylko pod obecną jurysdykcją) – absurdem jest bowiem to, że o prawo do zdrowia i godnego życia słabszych musi walczyć organizacja pozarządowa, którą Polacy wspomagają swoimi własnymi zarobkami.

Podkreślanie wdzięczności i uznania dla tej instytucji tylko potęguje moje rozczarowanie wydarzeniami z ostatniego, 28. Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Perłą w koronie tysięcy wydarzeń w całym kraju jak zawsze był koncert główny, który w tym roku odbył się na warszawskim Placu Bankowym, zaraz obok stołecznego Ratusza. Jak co roku, warszawiacy bawili się na darmowych koncertach największych polskich gwiazd. Na scenie wystąpili m.in. Agnieszka Chylińska, Daria Zawiałow, Majka Jeżowska, Jazz Band Młynarski-Masecki, Pablopavo, Kwiat Jabłoni, Tulia i Ralph Kamiński. Kluczowym punktem obchodów jednego z najradośniejszych dni w roku było oczywiście Światełko do Nieba – ozdobiony muzyką pokaz świateł oraz fajerwerków, tradycja każdego finału, która symultanicznie jest celebrowana w całej Polsce (chociaż z troski o domowe i dzikie zwierzęta, mogłaby być zmodyfikowana). Zaraz po pokazie oraz przemówieniach Jurka Owsiaka i Prezydenta Warszawy Rafał Trzaskowskiego, na scenie pojawił się zespół Łydka Grubasa. I ten booking uważam za gigantyczną pomyłkę.

Uprawiająca muzykę z pogranicza punk rocka oraz muzyki etnicznej kapela staje się coraz popularniejsza – idąc tym samym w ślady, niezwykle obecnie popularnego i wyprzedającego wielkie obiekty, Nocnego Kochanka. Najważniejszym, stanowiącym o popularności Łydki Grubasa, komponentem tego typowo juwenaliowego koktajlu są jednak teksty, które bezstronnie można uznać za satyryczne i pełne humoru. Pod płaszczem konwencji oraz ironicznego uśmieszku kryją się jednak zdecydowanie negatywne uczucia – transfobia, islamofobia oraz mizoginia.

By nie być gołosłownym, zacytuję w całości teksty do dwóch hitów grupy. Na początek przyjrzyjmy się piosence „Gender”, która leci w ten sposób:

Za górami, za lasami, żyją baby z kutasami

Zamiast grzecznie brać nasienie, wolą równouprawnienie

Dzisiaj chłopcy chcą bikini, zamiast babę do jaskini

Bądźmy neoliberalni, wszystkie baby do kopalni

 

Choćbym prącie wsadził w blender

Nie zrozumiem co to gender

 

Dzisiaj piersią karmi tata, a mamusia jest brodata

Kaśka, Gośka i Natalia chcą mieć męskie genitalia

Chłop z radości puścił klocka, bo dzwoniła Anna Grodzka

Niezła z ciebie dupa, chłopie, ty odnajdziesz się w Europie

 

Choćbym prącie wsadził w blender

Nie zrozumiem co to gender

 

Gender

Gender

Biją Gender

Gender

Biją Gender

Biją Gender

Gender

 

W oczywisty sposób transfobiczne, ośmieszające osoby niebinarne, genderqueerowe i trans linijki ciężko obronić, z której perspektywy by nie patrzeć.

To jednak nie koniec niesmacznych akcentów w tekstach. Pochodzący z Olsztyna zespół uderza też w islamofobiczne tony w utworze „Hassan”, w którym serwowanie kebabów jest wprost porównane do aktów terroryzmu, tym samym gruntując negatywne postrzegań osób pochodzących z Bliskiego Wschodu.

 

MEEEEEEE!

 

Gdy chce ci się jeść, to idź do Hassana

Do baru o nazwie, Ziemia Obiecana!

Tu żre się po brwi,i palcem dopycha

Tak samo jak ty, mam w żołądku Jihad

 

Noc późna już, a tłumy tak liczne

Bo Hassan serwuje bomby kaloryczne

Wół, zielsko, sos, gdy z głodu puchniesz

Jedz u Hassana, dopóki… nie wybuchniesz!

 

Kebab, nosisz w sobie

Niczym dziecko w żłobie

W szczęściu i w żałobie

Dopierdziel wątrobie

 

On kiedyś przekroczył zieloną granicę

A dzisiaj napełnia twą dwunastnicę

A kiedy wielkiego głoda poczujesz

To Hassan kebabem go ukamienuje!

 

Jeśli masz ziać, nam tutaj ogórkiem

To lepiej zapakuj se ryja za burkę

A kiedy przeniesiesz się do strefy Gazy

Zrozumiesz, że kebab… piecze dwa razy!

 

Kebab, nosisz w sobie

Niczym dziecko w żłobie

W szczęściu i w żałobie

Dopierdziel wątrobie

 

Kebabu dawaj!

 

Kebab na dobranoc, bo już księżyc świeci

Dzieci lubią kebab, kebab lubi dzieci!

Kebab na dobranoc, bo już księżyc świeci

Dzieci lubią kebab, kebab lubi dzieci!

 

*Wszystkie teksty zostały pozyskane z bazy portalu genius.com.

Powyższe teksty piosenek to oczywista satyra. Nikt jednak nigdy nie powiedział, że satyra nie może być krzywdząca oraz motywowana niecnymi pobudkami. Abstrahując od literackiego poziomu przytoczonych linijek, oprócz walki z poprawnością polityczną (popularną krucjatą w środowiskach internetowych trolli), utwierdzają one negatywne stereotypy tak mocno, że ciężko je nazwać wyłącznie zjadliwym komentarzem.

Zespół na swoim facebookowym profilu opisuje te paszkwile jako „bieżącą publicystykę ubraną w humorystyczny, sarkastyczny, czasem dosadny tekst”. Zgodzę się z częścią o dosadności.

Do sedna: Żadnej z dwóch wymienionych wyżej piosenek Łydka Grubasa nie wykonała na żywo podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Co nie znaczy, że nie obyło się bez niesmaku. Oprócz, godnego najniższych punktów dyskografii Big Cyc, utworu o ZUSie, zespół wykonał też, pełen mizoginicznego jadu i patriarchalnego usposobienia, numer „Rapapara”, w którym znajdziemy takie teksty jak:  „On się zakochał ze samych zdjęć / Bo tam rusałka, dziewczę na pięć / Szczęka mu spadła aż pod sam stół / Dał jej komentarz dziesięć i pół / A kiedy w końcu spotkali się / On jej nie poznał dlatego, że… / Rapapara, rapapara miała ryja jak kopara” oraz „On chciał zakochać się z całych sił / Lecz ciągle widział ten wielki ry j /W łóżku i w pracy, noce i dnie / Z hipopotamem kojarzył się”.

Rozochocony konferansjer imprezy, Irek Bieleninik, nawoływał także tłum do wspólnego skandowania refrenu („Rapapara, rapapara miała ryja jak kopara”). Wszystko to miało miejsce chwilę po Światełku do Nieba oraz przemówieniach Jurka Owsiaka i Prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego. Trzaskowski ze sceny powiedział, że „dzisiaj udowodniliśmy, że Warszawa jest uśmiechnięta i tolerancyjna”. Cóż, grupa z Olsztyna postanowiła swoją obecnością i występem rzucić cień na to stwierdzenie, a wtórujący im chór młodych gardeł był smutnym post scriptum dla tej tezy.

Łydka Grubasa nie jest bowiem zjawiskiem egzystującym w próżni. Zespół wielokrotnie wystąpił na Pol’and’Rock Festival (wcześniej Przystanku Woodstock). Wielotysięczna publiczność to jednak niejedyny wyraz aprobaty dla ich przekazu. Kapela wygrała w zeszłym roku plebiscyt Złotego Bączka, co zagwarantowało jej występ na największej scenie imprezy. Wyróżnienie niesie więc za sobą najpewniej co najmniej dziesiątki tysięcy wsparcia dla słów, które padły ze sceny.

Warto też wspomnieć, że Trzaskowski poprosił też zgromadzonych by powrocie do domów pomyśleli chwilę o Pawle Adamowiczu. Prezydent Gdańska rok wcześniej, w czasie 27. Finału WOŚP został wielokrotnie dźgnięty nożem przez zamachowca, który motywował atak swoją ciężką sytuacją życiową. Adamowicz zmarł w szpitalu kilkanaście godzin później. W czasie omawianego występu, w Gdańsku trwały uroczystości upamiętniające Prezydenta oraz samo, tragiczne w skutkach, zajście.

Jurek Owsiak od dwóch dekad zachwala organizowane przez siebie wydarzenia jako święta wolności. Sam Pol’and’Rock ma być imprezą opierającą się na wsparciu i tolerancji. Dlaczego więc jednym z jego flagowych towarów jest więc grupa, która nie ma nic wspólnego z tymi wartościami?

Mam nadzieję, że kwestia występów Łydki Grubasa w skądinąd prestiżowym slotach tak wielkich i ważnych imprez to jedynie przeoczenie lub brak odpowiedniej perspektywy. Na pewno jednak gruntują one negatywne stereotypy na temat samych woodstockowiczów (lub teraz: bywalców Pol’and’Rock Festival). Cała sprawa wygląda na chwilę niestety absurdalnie i żenująco oraz godzi w dobre imię Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy – być może najszlachetniejszej inicjatywy w całej współczesnej historii Polski.

WIĘCEJ